Moderators: Alkasyn, KędzioR_vo
by Perzan » August 26th, 2021, 11:36 am
by Perzan » August 26th, 2021, 12:13 pm
by Hansolo » August 26th, 2021, 1:08 pm
I would take gameplay over authenticity for a science-fiction board game any day of the week.
by Narrander » August 30th, 2021, 7:46 am
by Hansolo » August 30th, 2021, 12:32 pm
I would take gameplay over authenticity for a science-fiction board game any day of the week.
by Perzan » August 30th, 2021, 10:45 pm
Wpadliśmy na Stalkerów gdzieś na wysypisku laboratorium Praxis. Duży paskud otoczony chmarą mniejszych niemilców. Mieliśmy zadanie wyczyścić niemilców, także tylko łypaliśmy spode łba na Stalkerów, którzy chyba przybyli po to samo - bardziej ścigaliśmy się z nadludzkim refleksem niemilców niż ze Stalkerami.
Hackerman zaczął od kontrolnej detonacji miny i serii po niemilcach, ale skubane były za szybkie. Poprawił jednemu całkiem dobrze, ale w tym czasie drugi sycząc schował sie za róg. Spróbował jeszcze z trzecim ale ten też tylko śmignął.
Abdul zdmuchnął grzywkę z oczu i posłał RPG w Paskuda. Dziabnęło aż miło. Poprawił ostatnim rpg i ten wszedł jeszcze lepiej, składając Paskuda, lecz nie do końca.
Jamal sprintem podbiegł do Paskuda, lawirując między skaczącymi Niemilcami, i wyrwał mu cały pęk kabli, kończąc jego męki.
Kamerończyk wybiegł na całe stado niemilców i Jamala, rzucając granaty na lewo i prawo. Gdy kurz się rozwiał, pięciu niemilców brakowało. W międzyczasie Strzała spróbowała tego samego ale skończyła z zaślinionym pyskiem niemilca w twarz.
Jamal spróbował podbiec do Niemilca koło strzały, ale szef stalkerów i jakiś skradak oślepili go. Pani Doktor spróbowała przemyć mu oczy Nasmacikiem ale tylko umyła mu buty.
Szef Stalkerów spróbował dzikiego skoku by załatwić ostatniego niemilca. Rzucili się na niego także skradak i komandofoka, ale niemilec był zbyt gibki. W międzyczasie Jamal próbował się ustawić tak, by móc wykorzystać brak supresora na shotgunie i udało mu się gdy Kamerończyk wbiegł w niemilca. Niemilec ugryzł Kamerończyka i sczezł od pompki Jamala.
Żaden nowy niemilec się nie pojawił, więc wymieniając niechętne uprzejmości, rozeszliśmy się ze Stalkerami.
by Hansolo » August 31st, 2021, 9:00 am
Bananovitch wrote:Po zostaniu MVP Morlock powinien dostać awans więc rzucę w domu albo przy najbliższej grze.
Perzan wrote:Po grze przeoczyłem jedno rozwinięcie - poprosiłem Hansa o komisyjny rzut dla Saabira "Mroczne Ciosy" (ghulama).
Perzan wrote:Hackerman wylosował te same 2 rzeczy co ostatnio i o ile Infiltracja jest w pytkę, to Hidden Deployment na szefie tak sobie. Wydałem kasę na Forced Retraining i proszę Hansa o rzut (błagam, nie 11 i 16)
I would take gameplay over authenticity for a science-fiction board game any day of the week.
by Narrander » August 31st, 2021, 12:26 pm
Wykrakałam,
Szef faktycznie tuczył nas jak wieprze. Wczoraj dostaliśmy nagłe info, że mamy się pakować i ruszamy. Szkocik został opiekować się Mrokiem. Rana zaczeła ropnieć, więc 112 dał Szkocikowi zapas "medykamentów" do odkażania. Po drodze za to dołączyli do nas jacyś krejzole, szefo mówi, że to nowi człownkowie ekipy. Jeden z nich każe się wołać "Thief" i jest chyba byłym S.A.S.em. Drugi to cameronianin. Prawdziwy, żywy, cameronianin. Z pyskiem i kłami i w ogóle. Ma ksywę łotrzyk i napierd@la granatami jak snajper. Ale od początku.
Naszym zadaniem była likwidacja stada mutantów. Praxisowym zbiegło stadko ośmiorniczek i jakieś duże bydle z living metalu. Fakap poważny, więc wynajeli nie jedną, a dwie ekipy. Kto skosi więcej dostanie premię. Tylko dżentelmeńską umową mieliśmy do siebie nie strzelać, bo to trochę głupie przy stadzie mutantów.
Tamci na wstępie skosili to living metal coś z przeciwpancernych. No to nam zostały ośmiorniczki. Wtedy to Łotrzyk zaczął nawalać grantami jak snajper, a Thief zaczął świrować. I ja uwaliłam ze dwie seryjką, jak wyjechałam im zza rogu. Ale potem zaczęło być niewesoło. Tamci się chyba wkurzyli, że kasę im kradniemy i zaczeli bruździć. Walili ślepakami i przeszkadzali. Została już resztka mutantów wtedy. Dojechałam do jednej z nich i już miałam z maczety przywasolić, ale wtedy coś mnie tknęło. Ona się... bała. Próbowała się schować w kąt budynku, macki jej się trzęsły jak galareta, a ja stałam nad nią z kosą jak kostucha. Już chciałam odpuścić i odjechać, ale jakiś kretyn musiał wtedy strzelić. Spanikowana bestia rzuciła się na mnie, powaliła, a potem uciekła co prędzej. Nic poważnego, motor mnie tylko przygwoździł. Z tego co wiem to zaraz wszyscy rzucili się za biedną. Dorwał ją jakiś sk#rwiel z tamtych. Ponoć łotrzyk już się przymierzał do wrestlingu, a tamten wtedy z shotguna jebnął. Przeszło też po naszym.
Ch#je nie chcieli uznać złamania umowy, bo według nich skoro Łotrzyk przeżył, to są czyści. Szefa normalnie nosiło. Gdyby nie przyjazd praxisów na pobojowisko, to byśmy się chyba strzelać zaczeli. Ale przed klientem to tak głupio. K#rwa. Nie dość, że złamasy do nas strzelały, to jeszcze mniej kasy od nich dostaliśmy, bo living metal'a punktowali bardziej. Jak następnym razem na nich wpadniemy to nogi z dup pourywamy.
No.
Ale z pozytywów to Mrokowi oko przeszło. Byli ze Szkocikiem pożądnie "odkażeni", gdy wróciliśmy. No i Ivan się gdzieś zmył. A byłam prawie pewna, że znowu będzie pakowanie i żarcie supli po misji, a potem intymne cztery oczy za zamkniętymi drzwiami. Ze śmiesznotek - Thief też potrafi skakać. Kurde, w tym tempie to zaraz mój motor nauczą parkuru.
P.S Ciekawe czy ja się tej apteczki w końcu doczekam. Dalej boli na wybojach.
by Perzan » August 31st, 2021, 1:53 pm
by Perzan » September 1st, 2021, 7:25 pm
Hansolo wrote:Jeśli walczysz przeciwko kompanii, która ma co najmniej 50 renown więcej, po bitwie rzucasz dodatkowy downtime event.
EDIT: oczywiście jeśli wylosują się dwa takie same to jeden do przerzutu.
by Hansolo » September 5th, 2021, 3:57 pm
I would take gameplay over authenticity for a science-fiction board game any day of the week.
by Hansolo » September 8th, 2021, 8:12 pm
I would take gameplay over authenticity for a science-fiction board game any day of the week.
by Bananovitch » September 8th, 2021, 8:39 pm
by Perzan » September 20th, 2021, 3:49 pm
by Hansolo » September 20th, 2021, 4:18 pm
I would take gameplay over authenticity for a science-fiction board game any day of the week.
by Perzan » September 22nd, 2021, 6:41 am
Kontakt!
Zaryczał najmroczniejszy ze strażników. Chwilę później huknął faust i posypał się gruz gdzieś daleko. Na prawej flance ścielił się dym... Coś się tam działo, ale co? Hackerman obserwował wrażego medyka, który rollipollim uniknął fausta. Teraz! Odrzucił stertę kartonów i szmat, z zaskoczenia... Kszzztczk- iiiiiiiiiiiizzzgg! Jego dek się smażył! Na wizjerze śnieg i szczerząca zęby wilczyca...
Jamal nie czekał. Gdy tylko sprzężenie w komie uświadomiło mu że szef został wyłączony, pognał sprintem... Nie zdążył wyłuskać koma z fartucha laboranta, bo musiał jak fryga lewo- prawo podwójny AP, zaraz potem pompka, śrut, balot, potem znów śrut... Poczuł jak zbroja mu zastyga... jak w melasie, gorączkowo językiem szukał resetzęba, dusił go, a kątem oka kolejny - Rokot! Seria spruła mu lewy bok, w końcu zbroja się poddaje i miękko, posłusznie gleba...
Ufff
Ok, teraz wstać, balot, śrut, salto, powtórnie z AP we wrażego hakera, druga seria wstrząsnęła jej ciałem, drgnęła i już nie wstała...
Zmiana flanki, wyłuskać tego koma z laboranta, jest! Z prawej dym, na lewej ruch, seria za serią, niecelnie, niecelnie! wycofać, środek. Mustafa zbiera się obok, dobrze.
Oddech. Seria, pompka i krzyk na lewej, sprzężenie cichnie. Hackermen dał ciała. Kanonada na lewej nie cichnie, ustawili zaporowy.
Koncentracja.
Sprint, kom do Mustafy, złapał, dobrze. Dzida, dzida, salto - są! Zaskoczeni, już jest w pierwszym, szeroko puszczają serie, śrut! uff, kontrola, zbroja trzyma... Cisza, tylko ten dym na prawej... Truchcikiem do pierwszego, wyłuskać koma, jest! Obok laborant, wyłuskać koma, jest! Trzy... Dym się rozwiewa, pusto... Pani doktor już idzie, Hackerman nie wygląda dobrze, ale się wyliże...
by Hansolo » September 22nd, 2021, 9:04 am
I would take gameplay over authenticity for a science-fiction board game any day of the week.
by Perzan » September 22nd, 2021, 9:48 pm
by Bananovitch » September 22nd, 2021, 10:08 pm
by Narrander » September 23rd, 2021, 5:29 pm
Drogi pamiętniczku,
Nomadzi chyba nie mają z nami zbyt dobrych wspomnień. Ani my z nimi. Trafiliśmy na nich na ostatnim zleceniu. Chyba dwóm osobom zależało na tych samych pendrive'ach. Była wśród nich ta/ten/to sucz co ostrzelał nas niemiłosiernie przy akcji ze skarbcem. Szef chciał rewanżu za tamtą serię po nogach i od razu się zerwał. Ale tamto to jednak kozak nie od czapy. Szefo padł i już się nie podniósł. Tym razem dostał po łapach
Ja jak zwykle musiałam ratować sytuację. Sciągnełam kozaka, choć chyba dopiero za drugim podejściem. Rakiety na próżno tym razem poszły, nic nie zrobiły. Tamci się w ogóle nieźle zabunkrowali z pendrivami. Mrokowi i Bigglesowi trudno było jakkolwiek nosa wychylić. 112 coś tam sprawdzał przy dowódcy. No to wszystko zeszło na mnie i psiaka. On to taki milczący, jak do nas dołączyli z tym w kominiarce to dalej nie wiem, kto, sz kim i jak. Tego drugiego to gdzieś wcieło wgl.
Wracając, próbowaliśmy im zrobić ciśnienie na flance, ale jakieś muppety nas przyblokowały. Latały jak szalone i unikały wszystkiego, nawet snajerskich granatów psiaka. Znaleźliśmy jeden pendrive, ale chwilę potem chyba tamci się przegrupowali i ruszyli po dane przechodząc po nas. Zaraz potem film mi się urwał, muppety mnie przewaliły i przygniotły motorem.
Ale chyba nie było aż tak źle. Z tego co gadali to piecho padł chwile po mnie, ale daliśmy czas reszcie. Mroku sprawnie wyczuł moment i przebił się z bratem przez zaporówkę. Razem ze 112, który skończył był obmacywać szefa, odpędzili potworki i zabezpieczyli honorowy pakunek. Tylko te chamidła znowu coś odwaliły, jak wtedy z tym deadmansłiczem.
Biggles wyoutował jednego z nich pistoletem, a tamten poudawał chwilę martwego, żeby znienacka wypalić z miotacza ognia. Szczęscie, że oni z Mrokiem w tych swoich grubych płaszczach chodzą, to jeszcze wśród żywych został. Ale płuca mu ciutek zjarało.
Żeby nie zwalniać tej karuzeli śmiechu, piecho chyba ma ptsd. Reaguje na slapstickowe efekty dźwiękowe po tych muppetach. Od razu bierze nogi za pas i daje na drzewo. Pozytyw w tym taki, że wspina się jak spider-man. Albo raczej spider-dog. Pies-pająk. Ej, to byłby dobry pomysł na film...
by Perzan » September 24th, 2021, 9:09 pm
by Hansolo » September 25th, 2021, 8:30 am
I would take gameplay over authenticity for a science-fiction board game any day of the week.
by Ranger » September 25th, 2021, 6:42 pm
by Perzan » September 25th, 2021, 11:39 pm
Hansolo wrote:Gramy: Generator Raid (z misji Perzana).
Perzan - Banan
by Narrander » September 29th, 2021, 11:19 pm
Drogi pamiętniczku,
Mieliśmy przepiąć kilka kabelków w generatorach, ale poszło do dupy. Na początku Thief niby zdjął snajpera przeciwników (112 i piecho zostali w bazie z celem wyleczenia psiaka z traumy, więc dzisiaj to on z tego duetu nindżów nam towarzyszył), ale sam się trochę przy tym poskładał. Szef dostał kulę od jakiegoś jełopa. Inni też pospadali z siniakami na ryjach. W zasadzie po chwili zostałam sama z Bigglesem. No kurde słabo było. Chcieliśmy już się zwijać. W zasadzie to ja już sama chciałam machać biała ścierą, bo Biggles zaraz też się wziął złożył. Rżnęli w niego niemiłosiernie, nawet jak padł. Potem się okazało, że przyfarcił na życie. Jak się wywalił, to jego plecak z gratami zsunął się i zrobił mu złomianą zaporę. Gdyby nie to, to kto wie. Lepiej chyba nie myśleć.
Wracając, już chciałam machać ścierą, gdy nagle coś ruszyło. Ktoś kiedyś powiedział, że dobry trakciarz, podobnie jak saper, myli się tylko raz. No i tamci się chyba pomylili ergo nie byli dobrymi trakciarzami. Generator im chwilę pobuczał, pobuczał, a potem wziął wywalił z feedback'u. Huk na całą dzielnie. To nam w sumie uratowało sytuację. Od tego trzasku szef i Thief się obudzili, więc już nie byłam sama. A ci, co stali przy generatorach, poszli spać.
Szef szybko odzyskał rezon. Chyba próbował odzyskać godność po drugim failu w pojedynku strzeleckim pod rząd. Szybko wyperswadował tamtym przy generatorach, żeby się nie podnosili. Pokonał też szefa tamtych, choć adrenalina i wkurw mogły mu w tym pomóc. Ja za to trochę zwaliłam. Jak w końcu podjechałam do generatora, to uświadomiłam sobie, że nie wiem, co w zasadzie mam z nim zrobić...
by Hansolo » September 30th, 2021, 6:51 pm
I would take gameplay over authenticity for a science-fiction board game any day of the week.
by Bananovitch » October 4th, 2021, 9:42 pm
by Hansolo » October 5th, 2021, 5:26 pm
I would take gameplay over authenticity for a science-fiction board game any day of the week.