Page 4 of 4

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: October 24th, 2019, 8:47 pm
by KędzioR_vo
- Uwaga! Spiral rusza, przygotować się!
Khawarij z Mark 12 (imię tajne, kod bojowy zgodny z nazwą broni), schronił się za ścianą budynku. Jego oddział wystawił snajpera na wieży obserwacyjnej oraz Khawariego z wyrzutnią rakiet na wiadukcie, by trzymali przedpole. Reszta ekipy czekała w pogotowiu - Krakot bliżej środka, Bounty Hunter na tyłach... Głośne kroki pod kładką - Al nie chciał się chować. Wielki, ciężki, pancerny twardziel trzymał swój karabin maszynowy w górze i czekał na przeciwników.
W końcu znów miał okazję wziąć udział w zabawie.

To było pierwsze spotkanie Ramah Task Force ze Spiral Corps.

Image

I pierwsze, oby ostatnie spotkanie z tymi... eksperymentami?
Potworami?
Czymś, co nie powinno powstać.

Haqqislamski humanitaryzm nie mógł pozwolić, by te bestie uciekły - w końcu w tej całej chorej wojnie to islam był tym Dobrym.
Jeden z zakamuflowanych mutantów schronił się w dużym hangarze, inny był blisko Tohaa, a trzeci w okolicach środka pola walki.

Image

Neema Satar przyglądała się przeciwnikom zza osłony - a snajper Ghulam, Khawa HRL i Fasid czekali na jej ruch. Kosmici jakby nie zwracali uwagi na zakamuflowane bestie.
Wg doniesień wywiadu Ramah Task Force mieli je pochwycić...
Nagle zza rogu budynku nieopodal Neemy wypadł granat dymny, przesłaniając kosmitkę. I następnie padły strzały - Neema okazała się kim innym, jakimś snajperem z bronią wirusową i okularami multiwizyjnymi, wspieranym dodatkowo oddziałem TriCore.
Khawarij HRL wystrzelił ze swej broni, ale został trafiony, jego odporność na broń biologiczną sprawiła, że tylko zemdlał od uderzenia.
Następne strzały poleciały ku snajperowi Ghulamowi - ale ten nie zamierzał tak łatwo padać - i posłał dwa pociski w dym, w miejsce, gdzie wcześniej widział przeciwnika. I najwyraźniej trafił, bo ostrzał wrogiego strzelca wyborowego ustał.

Image

Tymczasem snajper Ramah ujrzał ruch na innym budynku i skierował broń w tą stronę. I tak, Spiral kontynuowało ostrzał - oto podniósł się Kaeltar - który również okazał się kim innym. Bodaj Taagma, najwyraźniej jakiś spec ops - który używając karabinu maszynowego chciał zdjąć snajpera. Ale to był dzień dzielnego Ghulama - znów posłał dwa pociski, jeden krytycznie celny!

Al Fasid też chciał postrzelać, ale ze swojej pozycji nie miał widoczności i tylko przeklinał pod nosem, słysząc w komunikatorze raporty towarzysza.

Taagma przyjął strzał, ale wciąż stał, wzmocniony najwyraźniej jakimiś kosmicznymi środkami. Ponowił ostrzał z CKMu, ale to nie był jego czas - Ghulam pociągnął za spust, używając swej broni niczym chirurg tnący ciało skalpelem - z idealną precyzją. Dwa pociski, dwa trafienia między oczy!

Image

Tym razem wróg padł bezdyskusyjnie martwy.

I to Ramah zyskała inicjatywę.
- Krakot, pędzisz.
Krótki rozkaz i Morat wybiegł na przedpole. Na razie bez wrogiej reakcji.
Żołnierze RTF widzieli, że Tohaa nie mają zamiaru zajmować się Eksperymentami. Ale Haqqislam musiał. Lekarz Haqqu podniósł Khawarij z HRL, po czym ten wstał, wykrył pierwszego potwora, ale nie dał rady go trafić pociskiem - bestia z piekielną szybkością uniknęła ostrzału i schowała się za budynkiem na środku.
Mark przejął dowodzenie oddziałem - wyszedł na górną część wiaduktu, skąd miał widok na daleko stojący kamuflaż. Potwierdzenie celu było oczywistością. Przyłożył do policzka swoją ciężką broń i delikatnym ruchem pociągnął za spust. Eksperyment dosłownie rozchlapał się na małe fragmenty pod trafieniami ciężkiej broni.
Następnie Krakot ruszył do przodu.

I dał się złapać.

Bestia ze środka pola podbiegła do niego, rzuciła się do ataku. Morat wystrzelił z pistoletu, ale chybił.
Ghulam snajper powiedział, że Krakot ma szanse w walce wręcz. Ale jest ryzyko.
Zakażenia.
Na który nas nie stać.

Huk wystrzału z Mark 12 nie pozostawiał ryzyka. Ani szans dla nikogo. Morat i Eksperyment leżeli martwi.

- Dobra, chłopcy, pora, żeby dorośli włączyli się do zabawy - Fassy wyszedł zza swej osłony i spokojnym krokiem zbliżył się do środka pola walki. Dojrzał dalej za rogiem chowającego się jakiegoś brzydkiego kosmita, osłanianego dodatkowo jakąś dziwną żabowatą maszkarą. Dostał info, że to prawdopodobnie Draal. Jeden pies. Z lubością uniósł swój CKM, po czym pełną serią poczęstował niecnotę. Żabulec się krytycznie rozpadł na kawałki, a i Draal najwyraźniej krwawił i uciekł wgłąb budynku.
Fassy, nieco zasmucony brakiem potwierdzonego zabójstwa, załadował granatnik, po czym wystrzelił na wieżę, na której leżał nieprzytomny snajper Taagma wraz z dwójką kompanów, lekarzem i Kaeltarem. Pocisk nie trafił, Al zaklął i przyjął pozycję obronną. Większość oddziału stała.

Ostatni z eksperymentów pobiegł daleko, blisko ucieczki...

Tohaa uleczyli snajpera i podjęli walkę z Haqqislamskimi żołnierzami - znów zasłona dymna, znów strzał zza niej - tym razem Mark okazał się celem. Przyjął na klatę trzy trafienia z broni wirusowej i wszystkie odbił. Bolało jak cholera, ale stał. Powinien był się położyć, ale jednak stał... Nie chciał dać im podejść.
Po kolejnej serii już niestety padł nieprzytomny. Następnie zginął HRL, który też najpierw ustał trafienia, ale jakoś uparcie nie chciał paść. Haqqislamski charakter.
I w końcu też Ghulam snajper - tym razem strzały z dymu okazały się śmiertelnie celne.

- You ugly motherTohaa! - zaklął Fasid i wychylił się zza budynku, prując ze swego HMG i mordując snajpera Taagmę. Tym razem na dobre. Z takich kawałeczków to nawet fanatyk puzzli gnoja nie poskłada.

Image

- Kupcie sobie parasole, głupie karczochy! - krzyknął i tym razem jego deszcz trafił tam, gdzie powinien - granat wylądował na dachu budynku, zabijając jednego z przeciwników.

Image

- Al, wracaj kurwa! Sam im nie dasz rady! A jeden eksperyment już prawie zwiał!

Fasid obejrzał się i ruszył w stronę potwora, ale bestia była niemożebnie szybka, schowana już za budynkiem.
Do tego jakiś komar ukłuł Ala w okolice zada - to Clipsos chciał zaskoczyć Grubasa, ale jego pociski ześlizgnęły się po ciężkim pancerzu.
- Haha, zaskoczyć mnie? Weterana, obdarzonego szóstym zmysłem? Głupi kosmit! - Al z radością wypalił do przeciwnika ze swojego ciężkiego rewolweru, ale nie trafił.

Widać jednak, że Spirale uwzięły się na Fasida - i złożyły kolejną Triadę, wzmocnioną TriCorem. Fasid taktycznie przycupnął za budynkiem, przygotowując granatnik do strzału - i oto pojawiła się dalej za samochodem morda. Znajome ryjco!
- Toż to ten ranny Draal, kurwisyn! Łapaj granata!

Ale jednak Draal nie złapał pocisku, natomiast sam miał przeciwpancerny karabinek i Fassy poczuł kłucie w boku, a z dziury w pancerzu zaczęła wypływać krew.

- Nosz karczochowa jego mać...

Al chciał to zrobić po męsku - podniósł karabin maszynowy, przycelował, i ...

Szum w odbiorniku.

- Fasid nieprzytomny, powtarzam, Fasid nieprzytomny.

Lekarz Ghulam szykował Nasmata, by wysłać go ku Grubasowi. Ale jeszcze nie teraz.
Kule świstały, Tohaa ostrzeliwali pozycje Ramah.
Alnamar wychyliła się, zdjęła oficera przeciwników, ale sama dostała trafienie od Clipsosa, prowadzącego ogień zaporowy.

Lecz to już było nieistotne.
W zawierusze końcówki walk ostatni Eksperyment uciekł.

Image

I Tohaa chyba się z tego cieszyli.


...

-Al, stary. Musieliśmy po Twój zad wysłać Magharibę, nikt inny nie był w stanie Cię przytaszczyć - Mark uśmiechał się do rannego towarzysza. Sam też był obandażowany, ale chociaż już stał. Fassy leżał na łóżku polowym, niemal cały unieruchomiony.
- Prawie Ci warzywniaki odstrzeliły dupę. Jak się czujesz?
- Tak na poważnie? - Al rozdziawił pysk w szerokim uśmiechu, odsłaniającym prawie wszystkie zęby - Tak na poważnie to ZA JE BI ŚCIE! Tęskniłem za zapachem prochu i jękami wrogów. Daj mi tydzień i wstanę. I z dziką chęcią wystawię swój zad na kolejne zadanie! Niech jeszcze raz kurwie syny spróbują mnie w niego ugryźć, to na nich usiądę! Jak mówi stare porzekadło:
Żadna robota nie da ci takiej radości,
Jak pogruchotanie karczochowych kości!



....


PozdRawiam

PS. Dzięki bardzo Usashiemu za bardzo ciekawą grę :)

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: October 24th, 2019, 11:43 pm
by Usashi

Egg and I

Image

Była późna noc, powietrze robiło się coraz chłodniejsze, ale mimo to Amaree nie chciało się ruszać z dachu ich obecnej kwatery. To, że była poobijana po ostatniej misji, było tylko częściowym powodem. Kobieta paliła leniwie lokalne szlugi i patrzyła na gwiazdy, które od czasu do czasu przysłaniał tuman dymu. Cóż, kiedy jest się Draalem, należy cenić te sporadyczne momenty, kiedy zagrożenie misją mija, a adrenalina opada. Jutro już ją pewnie zacznie nosić, ale dziś jeszcze mogła sobie pozwolić na chwilę na nieróbstwa. Cieszyła się, że w tym momencie może sobie na to pozwolić i to nie ona musi się tłumaczyć górze z tego burdelu, jakim skończyła się dzisiejsza misja.

Przy każdym wdechu bolały ja żebra, na szczęście symbiont przejął na siebie całą serię z ciężkiego karabinu, więc nie mogła narzekać. I tak wyszła z tej potyczki stosunkowo nietknięta. Miała świadomość, że parę pieter niżej ich bioinżynier przenosi kości danych do nowych lhostów. Zdaje się, że najmocniej oberwała Arsaana i ich agentka do zadań specjalnych. Ta dosłownie straciła głowę. Kumotail na pewno wykorzysta okazję, żeby wszczepić w jej nowe ciało kolejne zdobycze voodoo technologii. Może dzięki temu uda się jej uniknąć podobnych porażek w przyszłości.

Kobieta przymknęła oczy, rozkoszując się dymem. Myślami cofnęła się jakieś 4 godziny wstecz. Rozkaz wylotu przyszedł niespodziewanie i nie mieli czasu należycie przygotować się do misji, ale EI bardzo zależało na przejęciu jakiś prototypowych hybryd. Na miejscu nadziali się na szpicę Ramah i ich pieprzonego strzelca wyborowego. Koleś był naprawdę dobry i szybko odebrał im inicjatywę. Najwyraźniej Arsaana potraktowała sprawę osobiście, nie mogąc mu wybaczyć pierwszej wymiany ognia. Jak tylko Kumotail poskładał ją do kupy, odstrzeliła gnoja ładując w niego cały magazynek. Przy okazji zdjęła paru innych. Jednak wtedy było już pozamiatane, bo w czasie gdy wszyscy chowali głowy przed wrogim ogniem, Ramah zdjęła dwie hybrydy, a trzecia gdzieś się ulotniła. Potem jeszcze wdali się w utarczki z grubasem w pancerzu wspomaganym. Dla Arsaany nie był to zdecydowanie dobry dzień. Wymiana uprzejmości trwała jeszcze jakiś czas, ale obie grupy miały świadomość, że ostatnia hybryda jest poza zasięgiem, a dalsze wykrwawianie nie ma sensu. Zebrali rannych oraz zwłoki i dotaszczyli poobijane dupy do transportera.

Amaree myślała o ostatniej hybrydzie. Twór nielegalnego laboratorium z pewnością doda większego kolorytu na tej planecie, ale to ją zbytnio nie obchodziło. Cieszyła się, że nie musieli wracać z tym cholerstwem na pokładzie, jednak góra nie była zadowolona z takiego obrotu sprawy. Cóż, będą im musiały starczyć próbki, jaką bioinżynier pobrał ze zwłok martwego stwora. Zawsze coś.

Kobieta głęboko zaciągnęła się dymem, po czym zgasiła papierosa o dach. Dookoła niej rozciągał się istny cmentarz zgniecionych niedopałków. Schowawszy zapalniczkę do jednej z licznych kieszeni Amaree powoli dźwignęła się i ruszyła w dół, w kierunku swojej pryczy. Tak minął kolejny pieprzony dzień ku chwale hegemonii Ur.


Również dziękuje za grę. Osobiście preferuje takie rozgrywki, gdzie pada mniej krytyków, ale co zrobić ;)

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: October 25th, 2019, 9:31 pm
by Narrander
Prosta wyrzutnia i dwa pociski. Wkładasz, celujesz, spustujesz. Proste poniekąd. Tylko skąd to miał? Cholerny szmer w głowie i poza. Skupić się nie idzie. Przekazali mu tylko, że ma pilnować prawej, a w razie W. ma polisę ubezpieczeniową na tyłach. Teraz są tu. Ciemno w cholerę i szemrzy. Jak oni w ogóle? Nie przypominał sobie przylotu... Dziwne w trzy tyłki.

Stał tak chyba z pięć minut, schowany za kontenerkiem, przyczajony z lunetą i pancerfaustem na podorędziu. Walczyli chyba z Druzami. Na to wychodziło, bo tamci zaczęli strzelać sami do siebie. Więc albo Ikari albo Druzowie. Ale Ci nie gadali po skośnemu. Więc druzowie. Cholerny szmer. Czy szum może?

Pierwszego zauważył po kolejnych kilku minutach. Dziwaczny ufoludek, będzie pewnie helota, wychylił się zza rogu naprzeciwległego budynku i wypuścił serię z automatu. Tylko, idiota, zupełnie nie w niego. Szkło z ulicznego neonu rozbryzgło się, co było do przewidzenia. Helot jednak dalej kosił ogniem nieszczęsny pomnik kapitalizmu. Ten brak atencji był deprymujący. Trzeba było się więc o nią doprosić. Przyłożył wyborówkę i wypalił niechlujnie.

Kosmita jednak nie był tak pochłonięty wyżywaniem się na zagospodarowaniu przestrzennym miasta, jakby mogło się wydawać. Sprawnie uniknął kuli wymierzonej w klatkę piersiową. Zaklął przy tym po rybiemu i chyba zaczął obchodzić budynek.

Jednak nie, jednak po prostu schował się za rogiem, co widać było po szkarłacie bryzgającym z Larsa który chciał wykorzystać okazję i lekarce, która próbowała wlać jego szkarłat na powrót do bebechów. Ale Ci też byli nie lepsi. Kto strzela siatką z ultrawłókna do neonu, i tak już rozpierdzielonego zresztą, zamiast uważać na własne krycie? Wracając, dopiero dowódca go przegonił, kudosy dla niego. Tylko dalej - o co im wszystkim chodziło z tym neonem?

Rybolud w międzyczasie tym razem faktycznie obszedł budynek i wylazł teraz na wprost od niego. Zupełnie niepotrzebnie, bo wprost pod lufę. Ale, kij wie po co, zaraz na jego miejsce wleźli w butach druzowie, którzy również zaczęli nawalać do tego cholernego neonu. O co z tym chodzi? I niech koś wyłączy ten popieprzony szmer!

Sprawa jednak była chyba w jakiś sposób poważna, bo raz po raz miłościwie dowodzący wychylał się ze swojego kantorku na dachu i zasypywał druzowy budynek ołowiem, nie dając im wyżywać się na neonie. Tamci też nie odpuszczali. Zaraz wypadł na niego jakiś kolo i poczęstował ogniem w podzięce za wyczyny dowódcy. Na szczęście przypalił tylko kontenery. Tylko że teraz, prócz tego zasranego szmeru, trzaskał mu jeszcze ogień cuchnący napalmem.

Rakieta z panzerfausta nie pomogła. Nie mogąc spokojnie celować przez ścianę ognia, pocisk finalnie trafił w róg budynku i na gostka spadło tylko trochę odłamków. Na szczęście zaraz po tym jakaś miła dusza nafaszerowała go śrutem od tyłu.

Cichać zaczęło, a wkurzający dźwięk chyba zanikł. W końcu na spokojnie mógł wyjrzeć za róg i zobaczyć, co tamci tak zaciekle próbowali rozpieprzyć w mak, a co nasi próbowali zachować. Przerzucił snajperkę na plecy, przygotował pistolet. Dobra, na spokojnie.

-Młody, wstawaj. Z łózka się zjeb@łeś. A telewizor to mógłbyś gasić przed snem, a nie mrówki oglądać.


Z HanSem odpaliliśmy oficjalnego betatesta w czwartek. Misja ma kilka (dużo) niedociągnięć. Wcale nie przez to, że była pisana jednym ciągiem :P Chciałem dawać klaryfikacje, ale skoro już zagraliście, to problem z głowy, wszyscy szczęśliwi :P (A jak ktoś jeszcze ma zamiar, to niech da znać, wprowadzę wtedy poprawki). Co do samej gry, to było XD. Patrząc na raport KędzioRa i na to, jak łatwo w nim ginęły eksperymenty, to Wy chyba też rzucaliście 1 na ARMy :P
HanS pokazał też, że jest prawdziwym druzem, strzelając do swoich w Close Combacie lub zombifikując sobie Saito Togana, który potem odstrzelił mu HMG :P A ja jestem debil, wchodzący pod ostrzał bez coveru, ale to już nie od wczoraj wiadomo :P
Mam nadzieję, że też się dobrze bawiliście ;)

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: November 4th, 2019, 8:50 pm
by Hansolo
Jethro był wkurwiony. Na Arslana, Dashat, O-12, Muada, Zaida, no kurwa na wszystko.
Ale wyjście na panienki zawsze go uspokajało. Ale nie posłuszne dziwki Iblisa.

Nie, normalny podryw w barze. W starym stylu.
A Jethro miał w zanadrzu historię, która zainteresuje każdego.


And now for something completely different

Dzień jak co dzień w tej branży. Ktoś zapłacił, gdzieś nas zrzucili, mamy załatwić trzy cele. Łatwizna.

No tak nie za bardzo.

Stałem na dachu i monitorowałem sytuację. Termowizja pokazała mi ruch - no to cyk, wiązka EM coby wyłączyć kamuflaż.
O kurwa.
Takiego brzydkiego matkojebcy w życiu nie widziałem.
Morda jak u Shasvastii, dredy na głowie, szpony że ja pierdolę, ubrany w jakąś dziwną siatkę. Zanim się otrząsnąłem to cholera pobiegła w pizdu i znów włączyła kamuflaż.

Jak tak to tak, pomyślałem. Niech Saito się tym zajmie. Patrzyłem przez celownik jak ninja podchodzi do paskudy, wyciąga miecz i zaczyna nim machać. Po czym dostał pazurami w klatę.

I stało się coś dziwnego. Saito zatrzymał się, schował miecz i tak stał jak dupa wołowa. Nawet nie raczył się odezwać, tylko sapał w komunikator. No to wysłałem chłopaków by zobaczyli co się dzieje.

I bam! Ninja podniósł karabin i wpakował Zaidowi kulkę! Dobrze że Muad zachował przytomność umysłu i władował w niego rakietę zapalającą (nie martw się mała, zawsze kopiujemy Saito przed misją i w razie czego kupujemy mu nowe ciało). Ogień dosięgnął nawet paskudę, ale, on nawet nic sobie z tego nie zrobił. Waliliśmy w cholerę czym tylko mogliśmy a to gówno odbijało wszystkie kule. W końcu władował się pod naszą dronę, dostał kulkę w nogę, upadł, dostał serię przez plecy i padł. Zajebiście. Szkoda że zza trupa wyskoczył drugi taki i poleciał na nasze tyły.

Nie wspomniałem? Mieliśmy zabić takie trzy.

Drugiego zgarnęły trepy z Corregidoru (Skąd się tam wzięli? A żebym to wiedział!). Zakleili go, wrzucili na plecy i spieprzali najszybciej jak mogli. A ostatni robił nam z zaplecza jesień średniowiecza. Waliliśmy z kleju, waliliśmy z karabinów - no nic. Aż się w końcu dorwał do biednego łowcy nagród. No cóż mogliśmy zrobić? Posłaliśmy serię w walkę.

Szkoda tylko że paskuda ją przeżyła. A potem uciekła w noc.

Więc lepiej nie chodź sama po nocy. Prawdopodobnie to coś nadal tam jest, czeka i poluje na ludzi.



- Wiesz skarbie, chyba trochę koloryzujesz.
- Może tak, może nie. Z resztą skąd możesz mieć pewność? - Jethro puścił oko do leżącej w łóżku kobiety.
- Jeden z najemników opowiadał mi tą historię. A przynajmniej bardzo podobną. Tylko że według niego dowódcą był jakiś snajper Hexahedronu..

Nagle TO znów wróciło.

Fragmenty innego życia. Nieznani ludzie wokół. Nieznane miejsca i sytuacje.
Ta sama twarz w lustrze. Inne imię.

NIE!

JESTEM KURWA JETHRO!

Ciemność przed oczami.


Jethro! Jethro! Jethro! Jethro! Jethro! Jethro! Jethro! Jethro!

Ciemność znikła. Zastąpiły ją zakrwawione ręce.
I zmasakrowana twarz nieżywej kobiety.

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: November 16th, 2019, 9:34 pm
by Narrander
6-2 dla Rysia, zabił mnie własny scenariusz. Serio.

XD

Żebra się zrosły i znowu musiał udawać fachowca od strzelania. Co im w głowie siedziało, że już po pierwszym razie nie zatrudnili go do mycia garów? Siedział by teraz na "Davisie" na początku hangaru i słuchał w spokoju Doorsów, podczas gdy Ci by się naparzali...

Misja czuła hardcorem, i to nie podobało mu się nic a nic. Wlecieć do hangaru przemytników, przebić się przez zautomatyzowaną ochronę, wyciągnąć szmalec, czy co tam potrzebowali, i wracać. Teraz jeszcze nie dać strącić własnego statku i zbić sąsiednią ekipę. A wszystko w gradzie tych cholernych kul z tych cholernych działek. Ale na jedno z nich miał idealny przeciąg...

Fontanna iskier z pokładu, nagłe ciepło w ramieniu i brzuchu. Wizja spada o dziewięćdziesiąt stopni i umyka.

To działko miało przeciąg na niego. Komputer strzelił pierwszy.

[...]

Wiatrak - jest, łóżko - jest, bandaże - są. Ból w gratisie, duma dawno wyprzedana. Jak ja cholernie nie chcę być łowcą nagród, pomyślał.

Po chwili zobaczył, że tym razem nie leżał sam na chałupniczym ojomie. Z dziewiątki wydelegowanej na maraton, w łózkach nie widział tylko trzech. Musiało więc pójść w piździec źle. I dobrze, może w końcu wyślą go na ten zmywak.

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: November 21st, 2019, 7:08 pm
by Usashi
Usashi vs. Banan 8-0. Padło wiele krytów w tej bitwie, ale ja chyba rzucałem w bardziej "krytycznych" momentach. Oczywiście Banan kontynuował swoją nową dahshatową tradycję i odstrzelił mi spec opsa gościem z combi, znowu rzucając 2 kryty na piątce. Jak to było dotychczas, przeszkadzajki w postaci wieżyczek zbierały krwawe żniwo.


Rush

Image

To naprawdę nie był dobry dzień. Zaczęło się od tego, że Amaree zgubiła swoją ulubioną zapalniczkę. Potem, po zdawkowej odprawie przewieźli ich na to odludzie, szybka akcja mówili, wejście/wyjście. Oczywiście nadziali się na Dahshat, który miał ten sam pomysł. Penie na odprawie też im mówili "szybka akcja". A teraz kobieta leżała za skrzynkami na jakimś pieprzonym kontenerze i zwijała się z bólu. Znowu dostała w swoje niewygojone żebra. Pierwsza wymiana ognia i to ona musiała zarobić kulkę. Na szczęście symbiont znowu ocalił jej życie, ale chwilę zajęło jej dojście do siebie. Obok niej siedziała maszkara, którą dostała na początku bitwy. Bezużyteczny bez symbiontu stwór wpatrywał się w nią oczekując na rozkazy, które już nie nadejdą. Draal wymierzyła mu celnego kopniaka i stwór zniknął z widoku co choć trochę poprawiło jej humor.

Wyglądało na to, że kiedy ona była niedysponowana, ich specops i snajper uporali się wielkim sierściuchem oraz kutasiarzem z HMG, który ją tak urządził. Zdjęli jeszcze jakąś babeczkę. A potem szczęście się od nich odwróciło. Ich specjalistka dostała dwie wyjątkowo celne trafienia z combi i malowniczo ubarwiła juchą cały róg dachu. Chyba tylko ilość Voodoo techu jaki miała w sobie uratował ją przed totalnym wypłaszczeniem.

Dahshat postanowił przemieścić się w kierunku celu, ale zautomatyzowany system obronny stanowił spore wyzwanie. Sądząc po tym, że słychać dalej był terkot broni wieżyczek, starcie wcale nie przebiegło pomyślenie dla drugiej strony. Dla nich zresztą też nie. Ich snajper próbował odstrzelić jedną z wież. Amaree widziała jak chmura dymu, w której stał zabawiała się na czerwono.

W międzyczasie kumotail polepił ich spec opsa. Musiał ją stawiać w sumie dwa razy bo wymiana ognia z wrogimi najemnikami kosztowała specjalistke parę nowych dziur. Draal była naprawdę pod wrażeniem wytrzymałości kobiety, ale nie było czasu na zachwyty, bo na jej wyświetlaczu pojawiły się nowe rozkazy. Amaree wychyliła się za skrzynek i podziurawiła jakąś arabkę. Następnie przemieściła się w kierunku celu zawiązując nową triadę, w kupie raźniej, jak to mówią.

Razem z kompanami i Rasailem udało im się unieszkodliwić systemy obronne. Reszta byłą już tylko formalnością. Kobieta zerwała się do biegu w kierunku celu, po drodze z wykopu przewracając skrzynkę i zgarniając jakieś ustrojstwo. Drzwi do budynku stawiały opór, ale na szczęście zamknięty w środku sejf był łatwy do otwarcia. Amaree zgarnęła fanty i ruszyła do wyjścia. Słyszała już silniki kołującego transportowca. Góra tym razem będzie zadowolona z przebiegu akcji.

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: November 24th, 2019, 8:47 pm
by Bananovitch
Abdul omiótł wzrokiem biuro. Zdemolował już wszystko, ale nadal żywił nadzieję, że jednak zostało coś do zniszczenia. Przypomniało mu się to nagranie które kiedyś wypałapał służąc w stacji nasłuchowej. Nadane z 450 lat temu że starej Ziemi. Jak to było? Nietoperz Nepomucen, Krowa Karyna i Żółw Żelisław? Gang Świeżaków czy coś podobnego. Chociaż lepszym określeniem byłaby Jebana Masakra W Dupę Pchanego Gigantycznym Straponem Owiniętym Drutem Kolczatym Gangu Pierdolonych Małych Zwierzątek". To był chyba najgorszy tydzień w jego życiu. Po ostatniej strzelaninie Nazgul przestała z nim rozmawiać, Po był wyłączony z akcji na jakiś czas a na dodatek stracił kilka kontaktów.m, które padły ofiarą seryjnego samobójcy. Informacje o pewnych danych, które można było znaleźć w sejfie jednej z pomniejszych korporacji przyszły za późno- dał się zaskoczyć i musiał improwizować. Pociągnął za kilka sznurków i zdołał na szybko zorganizować grupę uderzeniową. Wartość bojowa- zero. Morale- ujemne. Karność- ktoś ponoć coś słyszał. Na dodatek chudzi wyprzedzili go o krok, na miejscu byli wcześniej i nici z zaskoczenia. Ale żeby nie było za lekko to jedynego wejścia broniły dwie wieżyczki wartownicze. To się musiało skończyć tak, jak się skończyło. Właściwie to nawet chciał odwołać całą akcję, ale nie mógł oderwać wzroku od ekranu, na którym pociski chudych i ciężkie karabiny maszynowe automatycznych wartowników masakrowały jego ludzi. Z ciekawych rzeczy wydarzyła się tylko jedna- znikąd wyskoczył ten szkocki wilkołak, jak mu było? McMurrough? Ewidentnie szukający zemsty na chudych (Co Abdula zupełnie zaskoczyło, bo to przecież podczas pierwszej operacji tego beznadziejnego kontraktu, to jego grupa uderzeniowa go postrzeliła). Niestety- albo nie wydobrzał, albo jego sława była mocno przereklamowana. Dostał kilka kulek i się skończył. Tak jak i cały jego oddział. Niech Allah zesle ogień i pioruny na garnitura, jego kontrakt i jego samego, że dał się wciągnąć w tę rozróbę! Z garniturem trzeba będzie poważnie porozmawiać. A teraz trzeba pomyśleć nad planem B


No cóż- nic dodać, nic ująć. Usashi rozjechał mnie jak chciał (Ale na swoje usprawiedliwienie dodam że przez całą grę średnią rzutów miałem na wynikach 8-9, a to trochę mało żeby zdawać sejwy) i w pełni zasłużenie wygrał 8-0.

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: February 1st, 2020, 8:46 pm
by Narrander
Image

No dobra, ale Wy już z tym przesadziliście.

Strasznie głupio wychodzi, że skończyły dwie pary, które grały tę samą misję.
Kolejne dwie pary proszą o więcej czasu (znowu).

Finalnie robimy tak:

1. Dotychczasowe grupy rozwalam
2. Tworzymy dwie nowe grupy
3. Grupa pierwsza startuje już z kolejnym zestawem misji
4. Grupa druga może kapać się w sosie własnej porażki i jak w końcu zagrają tę misję, to dostaną kolejne
5. Misje nie będą koniecznie takie same dla obu grup - przystosuję je do fabuły
6. Misje eliminacyjne będą wyraźnie zaznaczone
7. Grupa pierwsza może dostanie jakieś bonusy w punktach


No.

Zaraz wrzucam zmiany w pierwszym poście.

EDIT: Zmiany w pierwszy poście hopsa są.
Zmiana tonu narracji, przechodzimy do poważnej części kampanii.
Usashi i Ryś zmierzą się w kosmicznych szachach a ja z Bananem pobawimy się w Obi-Wana.
A reszta wie co ma w końcu zrobić :P
Podpowiedź - zagrać.

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: February 2nd, 2020, 7:16 pm
by Narrander
Post pod postem, żeby uruchomić dyskusję.

Naniosłem poprawki do misji 4B, pewnie nikt nawet się nie skapnął.

Pragnę też zakomunikować, że misje rundy 4 są misjami pół eliminacyjnymi.

Pół, bo dla osób, które aktywnie pisały fabułę* będzie też misja ostatniej szansy, jeśli powinie im się noga w rundzie 4.

Reszta po przegraniu takiej opcji mieć nie będzie


* Tj. Usashi, Banan, Han, KędzioR, Zielarz, Ja

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: February 2nd, 2020, 7:17 pm
by Bananovitch
Dobra, kiedy gramy napisz

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: February 15th, 2020, 10:30 am
by Hansolo
Z Kacprem wyszło nam 5-5 w dużych, w małych mi zostały 83 małe punkty, Kacprowi 81 (bo sklejony i przejęty liczy się jako zabity, prawda?).
Kacper, potwierdź proszę.

Jethro zginął, ale rzucił 5 po grze - czyli przeżył MedEvac. Łiiiii :D

Jethro czuł się jak kompletny frajer

Za długo to wszystko już trwało.

Skoro niekompetentni idioci nic nie potrafili to Jethro wziął kilku młodziaków i paru "pracowników kontraktowych". W razie wpadki nikogo nie szkoda, a może przyniosą z powrotem kogoś, kto wie cokolwiek.


Radar wykrył lądujący statek. To wylądowali za nim coby zebrać kilku "gości".
Niestety, to było O-12. Z tym samym planem. I do tego szybsi.

Ledwo zajęli pozycje, ledwo Jethro wystawił głowę a już musiał unikać kul policyjnej drony. Szczęśliwie jeden strzał w układ napędowy wyłączył ją z walki.

Następnie strzelił snajper Epsilon. Czy też raczej próbował. Głowa policjanta wybuchła czerwienią w celowniku Jethro.

Kolejny ruszył Dakini. Tym razem Jethro był za wolny.


Niewygodne szpitalne łóżko. Stroboskopowe światło w oczy. Milion rurek i kabli podłączonych do ciała. Kurwa, znowu.

Wyrwał z siebie wszystkie przewody i wstał. W drzwiach zobaczył ucieszonego Mahdana.
- Psiarskie zabrali pirata. Chuj z nim, i tak był na kontrakcie, gówno wie. Za to JA... Ale może po kolei.


Psiarnia poczuła się pewnie, gdy Jethro padł na ziemię. Na szczęście nasza drona trochę ich ochłodziła. Dakini zamieniło się w kupę gruzu. Gorzej że z dupy pojawił się Lynx i walnął w nią z plazmy (w sumie to chyba zabronione, c'nie?). Ale od czegoś mamy mięso ar... Znaczy "kontraktowych".

Łowca nagród poszedł flanką, odnalazł Lynxa i wypalił mu Akrylatem. Szefie, ale to była jazda! Kutas myślał że jest niezniszczalny, a myśmy mu dali parę kilo kleju na ryj!

Tyle że z drugiej strony ruszyła jakaś cholera z Red Fury, załatwiła drugiego łowcę i zaczęła rezać po naszych chłopakach.

No to uznałem że czas dać sygnał Bashi i wysłać go na wrogiego dowódcę. Plan był, kurwa, dobry. Gorzej że cholerny pirat nie zainwestował w celownik. I chuj, wywalił całą serię w powietrze, a cholerny Alfa położył go strzałem ze śrutówki. I to nawet nie z bliska! A najgorzej że ten piracki jełop jeszcze dychał. To Alfa podszedł, zarzucił go swojemu Becie na plecy i spierdolił do statku.

A ja? No skoro wszystko było w dupie to poleciałem ratować sytuację. Najpierw jakiś Wareski dostał parę kulek. Potem próbowałem załatwić sukę z Red Fury. Nie udało się, kurwa, ale chociaż dobiegłem do Lynxa. No a potem, w dużym skrócie, przyniosłem go tutaj - powiedział Mahdan otwierając drzwi do magazynu.


Za drzwiami leżał Lynx, wciąż unieruchomiony klejem.

Jethro wiedział, że najpierw musi wyciągnąć z niego informacje. Ale potem...

Przecież policjant już widział za dużo...
Nie można ryzykować że powie o tym komukolwiek...
Taaaak...

Uśmiechnął się do swoich myśli.
W oku błysnął szał.

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: February 15th, 2020, 5:35 pm
by Narrander
Dobra, no i fajnie.

W takim razie HanS - jedziesz do misji 4B. Nie do 4A, zważ na to :P
Twoim przeciwnikiem będzie wygrany mordobicia na linii KędzioR-Jezus
Dodatkowo, jako że pisałeś raporty ładnie, to jeśli powinie Ci się noga w misji 4B, to będziesz mógł jeszcze zagrać z kimś 4C.
Fabularnie możesz dopisać - Lynx gówno wiedział, ale polecił wam archiwa policyjne.

Kashper - jedziesz do misji 4C. Jak się uda - grasz dalej. Jak ją przegrasz - policji skończył się budżet.

Kto trafi do misji 4C niech ma się na baczności - po niej nie ma już trybu odwoławczego, buahaha!

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: February 19th, 2020, 10:15 am
by kashper
wg moich wyliczeń nawet po odjęciu sklejonego Lynxa, pozostaje 85p
Image

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: February 19th, 2020, 1:37 pm
by Hansolo
A nie zabiłem jednego z Warangianów?

Byłem święcie przekonany że przeżył tylko jeden z dwóch Warangianów, ale za to przeżyła drona za 8 punktów.

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: February 20th, 2020, 9:29 pm
by kashper
Faktycznie o dronie zapomniałem. A co do Varangiana to nie pamiętam, ale wydaje mi się że dożył do końca, tylko wyszedłeś mu z pola widzenia. Ale możliwe że się mylę.

EDIT
Dobra skoro nie jestem pewien co się z nim stało, a misje zostały już ustalone, to nie komplikujmy. Powiedzmy że miałem 81, bo pewnie i tak było.
/EDIT

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: February 21st, 2020, 10:12 am
by Hansolo
A co tu do komplikowania? Niech teraz Młody zdecyduje co się dzieje :P

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: February 21st, 2020, 10:52 am
by kashper
Nie no naszym obowiązkiem jest zgłoszenie wyniku, nie jesteśmy pewni co do niego, ale twoja wersja jest całkiem prawdopodobna. Ja nawet pamiętałem że Copperbot przeżył, ale coś mi się nie zgadzało, więc nie wrzuciłem go do liczenia. Na 100% umarła cała elita, wydawało mi się, że wszystkie zwyklaki przeżyły i tak właśnie zamierzałem napisać w opisie fabularnym :P.

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: February 22nd, 2020, 7:32 pm
by Narrander
Jako że wasze zeznania są bardziej skołtunione od włosów hipisa, zostaje tak jak jest. Okolicznością przeważającą jest dla mnie fakt, że HanS już napisał raport i fabularnie ustawił się do misji 4B.

W razie czego, proszę pamiętać - tutaj nie gra się o zwycięstwo, a o fabułę.

See You, Space Cowboys

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: February 16th, 2021, 9:49 am
by Hansolo
Heh, minął rok od ostatniej gry w tej kampanii :P

Cholerna zupa z niedogotowanego nietoperza.

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: February 17th, 2021, 9:03 pm
by Narrander
Zepsułeś mi taki zarąbisty pomysł na fabularne intro popandemiczne:P
To miała być śpiączka, zwidy senne, swoiste dream within a dream zakrapiane melatoniną i nutką "wstawaj samuraju" na finiszu.

A tak to zostaje napisać, że kampania wróci, albo nie wróci, nie wiem, zobaczy się, vi får se, inshallah, itepe.
A w tak zwanym międzyczasie coponiektórzy mogli by się dokształcić i obejrzeć, co wypada obejrzeć:P

Zaczynając na przykład tu, jeśli chcą poczuć nutkę orientu wymieszaną ze slav power, doprawioną odrobiną retro.

Lub tu, jeśli gustu im poskąpiło i wolą skorzystać z lingua franca z ekskluzywnymi 1080p w zestawie.

See you space cowboys.

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: July 20th, 2021, 10:08 pm
by Narrander
Dobra Pany, nastał czas wyborów.

Sprawa się trochę rypła przez pandemię, tym bardziej, że tkwimy teraz w takim limbo. Niby wszystko odżywa, ale miecz czwarta fala damoklesa wisi nad nami.

Trzeba nam zdecydować, czy chcemy wracać do grania. Ja jestem true neutral, mogę pociągnąć kampanię dalej, mogę ją zakończyć bez większych szlochów ( w sumie Hansowi jego pierwsze paradiso też nie wyszło, więc zachowany zostałby element tradycji :P ).

Jakby się okazało, że tylko część osób by chciała i wyszłaby z tego 1 grupa, to też możemy grać. Do końca lipca robimy wybory, popiszę też na fb i wgl. Nie wiem jak się robi ankiety, ale co tam, można po prostu uzwnętrznić się pisząc posta. I tak nikt poza nami tego forum nie używa :P

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: July 21st, 2021, 5:20 pm
by Hansolo
Ja tam mogę kontynuować. Tyle że nie wiem gdzie mam kartkę ze specjalizacjami :P

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: July 21st, 2021, 6:47 pm
by KędzioR_vo
A czy my w to nie graliśmy jeszcze na N3? :P
Tak czy inaczej ja odpadam, nie jestem zbyt dyspozycyjny na razie.


PozdRawiam

Re: Gateway Crisis (AKA Break On Through To The Other Side)

PostPosted: July 21st, 2021, 10:40 pm
by Narrander
Ej true, graliśmy jeszcze na trójce. Dopisać do rachunku zysków i strat.